Legendy kleczewskie - nagrodzone teksty
Publikujemy nagrodzone teksty legend dotyczących naszej gminy.
Serdecznie dziękujemy za udział w ogłoszonym przez burmistrza Kleczewa i dyrektor Biblioteki - Centrum Kultury w Kleczewie cennym i inspirującym konkursie.
Pozostałe prace opublikujemy wkrótce.
ŻANETA KOŁODZIEJCZAK
Był piękny poranek. Tego dnia słońce wstało wcześnie i oświetlało pola i lasy. Ludzie, którzy zamieszkiwali te piękne tereny, wyszli jak co dzień uprawiać swą ziemie. Był to spokojny dzień, który nagle zakłócił pewien chłopiec. Biegł on co sił w nogach i krzyczał do ludzi - UCIEKAJCIE, Z NIEBA LECI OGROMNA KULA.
Nikt nie znał chłopaka. Nie chciano też mu wierzyć. Nagle na łąkę spadła wielka kula. W powietrzu unosiły się kłęby dymu. Ludzie nie wierzyli własnym oczom, a kiedy podeszli bliżej zobaczyli jak spod ziemi wyrasta miasto. Pewna kobieta zapytała chłopca jak ma na imię. Ten przedstawił się jako KLECZEWSKI i powiedział jej, że w tym mieście jest bogactwo.
Postanowiono, że miasto, które wyszło spod ziemi, będzie nosiło nazwę KLECZEW.
Bogactwem okazał się węgiel brunatny, dzięki któremu miasto Kleczew stało się sławne i pięknie się rozwijało.
ADAM URBANIAK
Można legendy tworzyć, ale muszą mieć jakieś umocowanie w przeszłości. Te onomastyczne pochodzenie nazw miejscowości też mają swój urok. Legenda lokalna musi mieć swój punkt zaczepienia w jakiejś lokalnej przestrzeni i nawiązywać do określonych czasów. Podam nie jeden, a trzy przykłady związane z Budzisławiem.
1. Pochodzenie nazwy. Bolesław Chrobry będąc na polowaniu zagubił się w puszczy i usnął zmęczony. Rano obudził go głos orła, który miał gniazdo na starym dębie. Tak nadał temu miejscu nazwę Budzisław.
2. Powstanie styczniowe. Powstańcy po przegranej walce uciekając za kordon (w stronę Anastazewa) w lesie na górce (teren dzisiejszej mieszalni pasz) zakopali kasę powstańczą, która do dziś nie została odnaleziona.
3. Legenda o pochodzeniu z Budzisławia świętych Andrzeja Świerada i Benedykta. Mieli oni mieć w rejonie Jeziora Budzisławskiego swój erem. Legenda powstała na podstawie tzw. źródeł budzisławskich, którymi zajmował się jeszcze przed wojną o. Pietrzak. Nawet wydał o tym broszurę. Święci ci związani są z parafią w Tropiu. No, ale kult istnieje do dzisiaj.
JAN JANKOWSKI
A było to tak. Nad kraj rządzony przez Lecha nadciągnęła straszna zaraza. Ludzie masowo umierali nie znając leku i sposobu na zwalczenie epidemii. Okazało się, że przeżywają tylko ci, którzy tydzień nie kładą się spać. Niestety większość zasypiała po 3-4 dniach i już się nie budziła.
Jednak znaleźli się tacy, którzy różnymi sposobami radzili sobie, i dzięki temu przeżyli.
Na tę pamiątkę osady ludności otrzymały swoje nazwy. I tak:
- Budzisław Kościelny, w którym ludzie nawzajem się budzili i sławili Boga modlitwą przez cały tydzień.
- Kleczew, którego mieszkańcy przez ponad siedem klęczeli i ból kolan nie pozwolił im usnąć;
- Tręby - gdzie niczym w Jerychu brzmiały głośne instrumenty nie dające spać ludziom;
- Słowiki, w których śpiew ptaków nie pozwolił zmrużyć oka;
- Dobromyśl, w którym ciągłe myślenie o pozytywnych rzeczach było silniejsze od snu.
W ten sposób ludzie udowodnili, że są w stanie pokonać chorobę. Tylko trzeba żyć z Bogiem i wiarą w lepsze jutro.
Taka to historia!